W 2023 roku wróciłam do siebie. Po kilku latach ciągłych zmian, wreszcie poczułam, że różne części „mnie” się dogadały, uzgodniły co jest dla mnie ważne i nad czym chcę dalej pracować. Wcześniej były w różnych konfliktach, ale wreszcie odzyskałam wewnętrzny spokój.
W związku z tym, w 2024 roku postanowiłam wrócić do Internetu.
Moją przygodę z publikowaniem na blogu zaczęłam w 2012 roku, po odejściu z pracy w korporacji. Na tamtym etacie spędziłam zaledwie rok, ale tyle mi wystarczyło by wiedzieć, że na pewno nie chcę iść w kierunku takiej kariery.
Nie żeby z korpo było coś fundamentalnie złego. Możecie pamiętać jeden z moich pierwszych tekstów, w których wychwalam pracę w tego typu miejscach, nawet jeśli marzy Ci się własny biznes. Po prostu wiedziałam, że to nie jest dla mnie.
Świat online szybko mnie wciągnął.
Okazało się, że są w nim osoby, które myślą podobnie jak ja. Okazało się, że ktoś chce słuchać tego co mam do powiedzenia. Okazało się, że mogę komuś pomóc przez dzielenie się moją wiedzą i doświadczeniem. W końcu, okazało się, że ktoś chce mi za to płacić.
Ta ostatnia kwestia mnie pokonała, wywróciłam się na niej jak długa.
Jestem człowiekiem kochającym działać dla idei. Nagrody, w tym często pieniądze, mało mnie obchodzą.
Oto co mnie naprawdę motywuje:
- Działam, by realizować moje wartości.
- Działam, by uczynić świat lepszym miejscem.
- Działam często dla samego działania, bo po prostu lubię robić rzeczy, które mają sens.
Niestety, mieszanka mocnego poczucia pracy dla idei, połączona z próbą udowodnienia światu, że znam się na tym co robię i zamierzam pokazać to w praktyce, okazała się dla mnie trująca.
Nie mogłam zrobić wszystkiego. I zapewnić Wam jakościowych biznesowych treści (by takie były trzeba się nieustannie uczyć i spędzać sporo czasu na ich przygotowaniu), i jednocześnie ich skutecznej promocji (od której zależy sukces finansowy).
Musiałam wybrać. Wybrałam jakość. Dlatego jestem tutaj, a nie na Instagramie, Facebooku, Newsletterze, Twitterze (X?), LinkedIn i gdzie jeszcze tam się tam aktualnie bywa.
Ostatnie lata doprowadziły mnie do obserwacji, że trudno jest ekspertowi zachować doskonałą jakość i jednocześnie prowadzić szeroko zakrojony marketing. Chyba, że… zbuduje się całą machinę do tego. Ale ma to swoje konsekwencje, które nie do końca mi odpowiadają.
Często eksperci, którzy najlepiej się sprzedają to nie Ci, którzy wiedzą najwięcej, a Ci który najgłośniej krzyczą „wiem najwięcej!”. Dlatego najlepiej gdybym i wszystko wiedziała, i głośno krzyczała. Tylko nie mogłam (nie chciałam?) robić i tego i tego na raz.
Przeszłam długi proces rozbierania tego wszystkiego na czynniki pierwsze.
Co jest dla mnie ważne? Jakość. Ciągła nauka. Nie gadanie głupot. Pewność, że to co mówię to prawda. Pisanie. Prowadzenie kursów. Pomaganie innym. Święty spokój.
Co mnie nie interesuje? To ile mam lajków pod zdjęciem. Dzielenie się prywatnością, by zdobyć klientów na moje produkty/usługi. Bycie ciągle „przyklejonym” do telefonu. Tworzenie krótkich treści, w których nie można dojść do sedna problemu i i tak zaraz znikną.
Z jakiegoś powodu, w przeszłości uznałam, że muszę porzucić to co jest dla mnie ważne, bo nie jestem w stanie zmusić się do wykonywania tego co mnie nie interesuje.
Wydawało mi się, że muszę robić wszystko. Dziś wiem, że to nieprawda.
To moje życie, moje działania i pozwoliłam sobie, lekką ręką, skreślić to co jest dla mnie nieważne, to co mnie przytłacza, a potem zobaczyć co się stanie. I to niniejszym czynię.